Alicja i Julia Bielawskie (bliźniaczki)

 

klasa III gimnazjum

 

Katolickie Gimnazjum im. Świętej Faustyny Kowalskiej  Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Łodzi.

opiekun: pani Agnieszka Sadowska

Temat pracy: Maryja-przewodniczka, która prowadzi mnie za rękę do Boga i bliźniego-kartka z pamiętnika.

 

Temat pracy:

Maryja – przewodniczka, która prowadzi mnie za rękę do Boga i bliźniego – kartka z pamiętnika

                                                               Alicja Bielawska (siostra Julii)

Maryja obecna jest w moim sercu. Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że cały czas jest przy mnie i przy moich najbliższych. Tak, drogi pamiętniku. Ona daje nam siłę.


Patrzyłam dziś na moją mamę i widziałam łzy w jej oczach. Doskonale wiem,  że ostatnio bardzo cierpi. Moja siostra jest w szpitalu w Warszawie. Jest bardzo chora. Mamie jest ciężko, cierpi, ale zawsze przy niej i przy nas się uśmiecha. Jej słowa – będzie dobrze – są jak balsam dla nas wszystkich. Moja mama jest bardzo dzielna i silna. Martwi się. Chociaż myślami jest w szpitalu przy Julii, to i tak znajdzie zawsze chwilę by nas przytulić, by porozmawiać z nami. To Maryja ją prowadzi.


 

Moja mama jest zmęczona. Nie jest jej łatwo dzielić swoje serce na cztery części (mamy jeszcze młodsze rodzeństwo bliźniaków). Ona kocha nas tak samo, choć czasem dajemy jej nieźle popalić. Ona kocha nas pomimo wszystko, kocha takimi jakimi jesteśmy. To jest piękna miłość. Tak bezwarunkowa, taka na zawsze. To Maryja nauczyła ją tak kochać. I ja się tego uczę od niej.


Moja mama dzieli się miłością i to jest piękne dla mnie. Ja choruję, moje siostra też,  ale Ona, nasza mama, chce jeszcze pomagać innym. Jakie wielkie serce musi mieć. Dumna jestem, że jest moją mamą.


Moja mama jest ładna, nie … ona jest piękna. Ona jest piękna miłością do nas, do swoich dzieci. Moja mama żyje miłością do nas. Tak samo jak piękna jest Maryja.


Jest odważna, dla mnie jest mistrzynią. Mistrzynią dosłownie wszystkiego, to mój wzór. Zawsze jest ciepła, zawsze jest przy nas. I często zastanawiam się, jak ona to robi. To Maryja daje Jej siłę.


Moja mama świetnie gotuje. I nawet jak jest bardzo zmęczona, to zawsze ma przygotowany dla nas jakiś smakołyk. My jesteśmy dla Niej najważniejsi. Kocham moja mamę i mogę to wykrzyczeć całemu światu. Mam prawie szesnaście lat, ale nie wstydzę się tego, że bardzo Ją kocham. Dla mnie jest bohaterką.


Moja mama biega, tak … biega … ,bo dzięki temu chce mieć więcej siły dla nas. I ja jestem z niej dumna, że pomimo ogromu zajęć domowych znajduję czas dla siebie. Czasem pół godziny, czasem kilka minut. Ale Ona biega, biega i pomaga. Jak ja Ją kocham.


Myślę sobie, że mam szczęście. Moją Rodzinę prowadzi ręka Maryi. Chcę być taka jak Maryja, chcę być taka jak moja mama. Moja mama jest moją Maryją, dobrą, szczerą i dla mnie wzorem. Musiałam się „wygadać” … bo pomimo problemów, które mamy, to mamy siebie, mamy Rodzinę, a ona jest naszą siłą. I mamy Maryję.


Musiałam z siebie to „wyrzucić”, musiałam i chciałam. Dobrze, że mam cię pamiętniku …

 

Maryja – przewodniczka, która prowadzi mnie za rękę do Boga i bliźniego – kartka z pamiętnika

Julia Bielawska (siostra Alicji)

 

Dziś do mnie dotarło – jestem chora. Kolejna kroplówka, kap, kap …


Najchętniej bym zniknęła, wyjechała, przestała istnieć … ale trwam, jestem. Dla mojej rodziny, dla najbliższych. Co zrobić z chorobą ??? Jak z nią wygrać??? Co mi jest??? Sami lekarze, nie wiedzą …


Zamknęłam oczy i przyszła. Przyszła Maryja, matka nad matkami … chcę by było dobrze, rodzice chcą, rodzeństwo i Maryja też. Poczułam to. Ona jest przy mnie, daje siłę i daje wiarę. Ja chcę być zdrowa, bardzo tego chcę. Maryja dała mi znak. Czułam,  że przytula mnie i mówi, że wyzdrowieje. Skoro ona tak mówi, to tak będzie.


Był ksiądz u mnie. Usiadł przy moim łóżku, popatrzył na kroplówkę i powiedział – dasz radę. Tak dam, dam, muszę dać. Maryja jest przy mnie, czuję to. Jej obecność daje mi siłę do walki z chorobą.


Martwi mnie matematyka, bo mama się martwi. Nie jestem w stanie opanować materiału, Maryjo pomóż. Pani stawia mi kolejną jedynkę. Ja nie rozumiem dlaczego ??? Mama płacze … ja razem z nią. Ją proszę o pomoc.


Chcę być zdrowa. To moje marzenie. Ja nie chcę tableta, nowego telefonu, ja chcę być zdrowa. Czemu to takie trudne? Ja nie jestem w stanie tego pojąć … dlaczego ja??? Co złego zrobiłam. Ja chcę normalnie żyć, ale niestety nie jest to dla mnie proste. Walka z chorobą nie jest łatwa, a z taką, jak moja  bardzo ciężka. Maryjo !!! Ja chcę być zdrowa, proszę Cię, błagam, pomóż mi.


Będę zdrowa, bo Maryja jest przy mnie. Czuję to wsparcie. I poproszę o jeszcze … Maryjo, pomożesz???

Musiałam się wyżalić … a tylko tobie mogę mój pamiętniku.

 

 

Katolicka Szkoła Podstawowa 

Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich imienia Błogosławionych Dzieci z Fatimy

 w Łodzi

 

Krzysztof Domagała  Klasa VII

Opiekun-p. Wojciech Klimkiewicz

 

Temat pracy: Charakterystyka wybranej postaci, która poświęciła się dla ojczyzny

Major Hieronim Dekutowski  „Zapora” – idol mój i mojego taty

 

       Major Hieronim Dekutowski  „Zapora” był  jednym z najwybitniejszych żołnierzy wyklętych. Ta postać, to jak mówili jego podwładni, idealny dowódca. Jako dowódca nie był dla podopiecznych bardzo surowy. Trzymał dyscyplinę, ale przy tym był naprawdę wyrozumiały i „przymykał oko” na małe żołnierskie niedociągnięcia. Umiał sprawnie poruszać się po lesie, co pomagało mu ukrywać się skutecznie przed wrogiem.

        W okresie gimnazjalnym, w wieku 16 lat, wstąpił do harcerstwa. Bardzo dobrze się tam sprawował. Był jednym z najbardziej sumiennych harcerzy. Jego wcześniej wspomniane umiejętności poruszania się po lesie były już wtedy ogromne. W jego wieku chłopcy lubili wagarować, jednak gdy szli do lasu, zawsze byli znajdywani i dostawali kary, natomiast gdy on jeden raz nie poszedł na lekcję i uciekł do lasu, nikt go nie mógł znaleźć.

Harcerstwo  było jego pasją. Był nią pochłonięty,  nie chciał zrezygnować z niej nawet na pewien czas, aby w normalnym terminie zdać maturę.  Skłonił go do tego dopiero później  fakt, że wszyscy, którymi dowodził, już ją zdali a on nie. Ta sytuacja zmotywowała go do tego, aby również zdać ten niezwykle ważny egzamin.

Powyższe przykłady dowodzą, iż  był to mężczyzna wykonujący wszystko z niezwykłym poświęceniem. Był ludzki i wyrozumiały, ale oprócz tego był człowiekiem o wysokiej kulturze osobistej.

Pewnego razu on ze swoimi członkami oddziału natrafili na groby radzieckich żołnierzy. Gdy z nienawiści do nich jego ludzie zaczęli niszczyć i bezcześcić  groby, „Zapora” zamiast do nich dołączyć , bo tak samo jak oni nienawidził Sowietów, nie pozwolił na ten proceder.

Był on cichociemnym  szkolonym  w Wielkiej Brytanii i zrzuconym na spadochronie do Polski. Tak samo jak znaczna większość z nich był niezłomny. Gdy został aresztowany, był przesłuchiwany z wyjątkową brutalnością. Komuniści uważali go za swojego wroga ze względu na to, że był cichociemnym i dowódcą oddziałów partyzanckich Armii Krajowej. Został aresztowany w wyniku zdrady. W czasie śledztwa prowadzonego przez Urząd Bezpieczeństwa, mimo okrutnych tortur nie tylko nie wydał swoich żołnierzy, ale wręcz przeciwnie, sam brał na siebie pełnię odpowiedzialności za wszystkie działania podejmowane przez żołnierzy dowodzonego przez siebie oddziału.

Wyrok na nim został wykonany 7 marca 1949 roku. Podobno gdy szedł na egzekucję mimo młodego wieku (miał wówczas bowiem jedyne 30 lat), wyglądał jak starzec. Jego wygląd był oczywiście wynikiem okrutnego traktowania przez Urząd Bezpieczeństwa na przesłuchaniach. Miał on wówczas złamane ręce, żebra i nos, wybite zęby, całe ciało pokryte ranami, nie było choć jednego nieobitego miejsca. Wyrwano mu paznokcie. Na dodatek w trakcie śledztwa, ubrano go  w mundur niemiecki, aby jeszcze bardziej go upodlić. Dokładnie o tym jak zginął nie wiadomo, ale najprawdopodobniej albo został zabity strzałem  w tył głowy jak oficerowie z Katynia, albo został włożony przez oprawców do dużego wora, a następnie powieszono go pod sufitem i strzelano w niego bez opamiętania.

Uważam, że zdecydowanie nie zasłużył na taki los, po tym co zrobił dla ojczyzny. Został pochowany na „Łączce powązkowskiej” wśród śmieci.

Podziwiam jego niezłomną postawę. Nie wiem, czy w takiej sytuacji zachowałbym się równie bohatersko jak on. Był niezłomny, wyrozumiały, kochający ojczyznę, dbający o innych (co pokazał podczas przesłuchań), twardy i nieugięty.

To, co zrobił dla Polski, walcząc o zachowanie jej niepodległości, wywołuje u mnie podziw dla jego osoby, dlatego właśnie jego wybrałem do tej pracy, aby podkreślić to, kim był i jak się przysłużył Polsce.

 

Bibliografia

1.Joanna Wieliczka-Szarkowa:”Żołnierze wyklęci”, Kraków 2013

2.Dominik Kuciński-„Hieronim Dekutowski „Zapora”,Warszawa 2016